Cudowna i nieodgadniona

Sądecka flora i fauna

Rośliny Beskidu Sądeckiego

Sądecczyzna jest skupiskiem różnorodnej roślinności. Spotykamy tu lasy bukowe, czyli słynną buczynę karpacką, z domieszką jodły, lipy, świerka i modrzewia. Na nasłonecznionych południowych stokach występuje roślinność ciepłolubna, a w górnych partiach łąk i hal – gatunki subalpejskie. Ze względu na bliskość wapiennych Pienin, docierają tu również rośliny wapieniolubne. Nie sposób wymienić wszystkich drzew, krzewów i kwiatów występujących na tym terenie, bowiem samych tylko gatunków chronionych jest kilkadziesiąt. Gamę ciekawostek dopełnia poszycie leśne z borówkami (zwanymi w innych regionach Polski jagodami), malinami i grzybami. Bogactwo flory sprawia, że powietrze na wiosnę intensywnie pachnie, a jesienią kolorystyka gór i dolin rzek każdego wprawia w zachwyt.

Przebiśnieg

Inaczej zwany śnieżyczką – to piękna roślina cebulowa. W naturze występuje w nizinnych lasach. W Polsce głównie spotykane są okazy zdziczałe, pochodzące z hodowli. Jest jednym z pierwszych kwiatów, jakie pojawiają się już niekiedy w styczniu i uznanym symbolem wiosny. Przebiśniegi na naturalnych leśnych stanowiskach podlegają ochronie, ale bez najmniejszych problemów można je legalnie nabyć w sklepach ogrodniczych. Wszak na Sądecczyźnie są dziećmi hodowców.

Borowik

czyli prawdziwek – najbardziej znany i poszukiwany przez zbieraczy gatunek grzyba. Kosz dorodnych prawdziwków jest obiektem marzeń i westchnień grzybiarzy. Ma owocnik o charakterystycznym brązowym kapeluszu, grubej i białej nóżce i miłym zapachu, jest trudny do pomylenia i w Beskidzie Sądeckim nie posiada trujących odpowiedników. Odznacza się doskonałym smakiem i aromatem w każdej postaci i w każdej potrawie. Niestety, często atakowany jest przez „robaki”, czyli larwy owadów, które też gustują w smakowitym grzybie…

 

 

Widłak alpejski

Roślina występująca w Polsce jedynie w górach, przede wszystkim na halach oraz między skałami. Charakteryzuje się długim pędem wijącym się po ziemi oraz gałązkami wznoszącymi się ku górze, zakończonymi kłosami. Obecnie objęty jest ochroną gatunkową, jednak często, niestety, ze względu na jego rzadki i ciekawy wygląd, zbierany jest przez ludzi i wykorzystywany jako roślina ozdobna i dekoracyjna. Dawniej, gdy widłak był rośliną pospolitą, miał szerokie zastosowanie w lecznictwie.

Lipa drobnolistna

Drzewo liściaste o dużych rozmiarach. Często dorasta do 40 metrów wysokości. Syrop i miód z lipy stosowane są w lecznictwie górnych dróg oddechowych, przeziębieniach lub jako środek uspokajający. Drewno lipy jest niezastąpionym materiałem dla rzeźbiarzy. Ponadto lipa często jest sadzona jako roślina ozdobna bądź użytkowa. Na terenie Sądecczyzny, największe, naturalne skupisko tego gatunku znajduje się w Muszynie, w rezerwacie Las lipowy „Obrożyska”. Wiekowe okazy są chronione jako pomniki przyrody.

Buk zwyczajny

Drzewo liściaste pospolite w północnej i południowej Polsce. Najpiękniej prezentuje się jesienią, kiedy jego liście przebarwiają się na wszystkie odcienie brązu i złota. Drewno buka jest twarde, ale elastyczne, zatem znajduje zastosowanie w produkcji giętych mebli, schodów oraz instrumentów muzycznych, bukowe polana cieszą się również powodzeniem u właścicieli domowych kominków. Nasiona buka wykorzystywano niegdyś do produkcji oleju, a popularna bukwa jest przysmakiem dzików. Buk – pomnik przyrody – o obwodzie pnia 6,70 m, rośnie w dolinie Obidzy.

Dziewięćsił bezłodygowy

Roślina o charakterystycznym wyglądzie, składająca się z rozety długich, kłujących liści i zwykle pojedynczego, dużego kwiatu. W Polsce występuje w Beskidach, Pieninach i Tatrach. Spotkać ją można w miejscach suchych i nasłonecznionych, na obrzeżach lasu, łąkach i halach, w wysokich partiach gór. W Polsce podlega ścisłej ochronie. Rzeźba kwiatu jest często spotykanym elementem zdobnictwa góralskiego, zaś nazwa oznacza „dziewięciokrotną” moc leczniczą. Na łąkach i halach zboczy Jaworzyny Krynickiej spotykany w dużych ilościach.

Języcznik

Jest rzadko spotykaną rośliną i wyjątkiem wśród paproci na Sądecczyźnie. Po pierwsze, w odróżnieniu od swoich krewnych zachował jednolite, a nie mocno postrzępione liście. Po drugie: rośnie jedynie w najbardziej cienistych i wilgotnych miejscach lasu na glebie o dużej zawartości wapnia. Podobno wyglądem przypomina język jelenia, choć na uwagę zasługuje także żywa i soczysta zieleń rośliny. W Beskidzie Sądeckim języcznik znany jest zaledwie z kilku stanowisk, a i w całym kraju należy do botanicznych rarytasów. To jedna z najpiękniejszych paproci, prawdziwa ozdoba objęta ochroną prawną, jeśli ktoś uległ przypadkiem urokowi języcznika, to za niewielką sumę pochodzące z hodowli okazy może kupić w sklepach ogrodniczych. W sądeckich lasach lepiej go tylko oglądać.

Kwiatowiec

Grzyb o dziwacznym wyglądzie czapki tremisia czy ośmiornicy w kolorze czerwieni. Wyrasta w ciągu kilkunastu godzin z ukrytego w ziemi jajowatego owocnika. Kiedyś mieszkał spokojnie w ciepłych i wilgotnych lasach Australii rozkładając resztki drewna. Tuż przed pierwszą wojną trafił do Europy, a pierwszy okaz znaleziono w Niemczech. Kwiatowiec wzbudza sensację niecodziennym wyglądem, zapachem i przedziwną zdolnością do przeżycia w surowym klimacie europejskich zim. Wojny nie sprzyjały badaniom, a grzyb dzięki muchom bez problemów pokonał frontowe okopy, zasieki i granice państw. Owady wabione zapachem padliny rozniosły zarodniki na duże odległości. Teraz pojawia się w całej prawie Europie głównie w sosnowych lasach i na łąkach – także na Sądecczyźnie. Wciąż zjada martwe drewno zostawiając w spokoju żywe rośliny i zwierzęta.

Czarcie jajo

W środku lata można w leśnej ściółce wypatrzyć duże… jaja. Wielkie jak pięść, o szarawej powierzchni, twarde w dotyku. Gdyby znalezisko odkopać, to pokażą się grube sznury. „Jajo” to owocnik grzyba Phallus impudicus – sromotnik bezwstydny. Grzyb pojawia się najpierw w postaci twardego, jajowatego owocnika, kryjącego jądro w galaretowatej otoczce. Z wnętrza wyłania się szybko rosnący owocnik, którego kształt kojarzy się z pewną intymną częścią ciała. Pokryty śluzowatą wydzieliną grzyb o woni padliny, przywabia muchy, które roznoszą jego zarodniki. Przed wiekami jego wygląd, zapach i pojawianie się w lesie kojarzono z piekielnymi ekscesami. Sromotnik bezwstydny podlega ochronie. Warto go jednak obejrzeć w sądeckich lasach.

Widłak wroniec

Paprotnik, którego płożące łodyżki z gęstymi listkami można znaleźć na wilgotnych skałach Beskidu Sądeckiego. Rośnie wolno i kilkucentymetrowej wielkości okaz może liczyć 20 lat. Znacznie łatwiej zobaczyć wyniesione ponad ziemię zarodnionośne kłosy, które widlasto rozgałęzione unoszą się kilkadziesiąt centymetrów, jego bardziej pospolici kuzyni o podobnym wyglądzie występują na słonecznych i suchych łąkach. Ten roślinny drobiazg, to smętne pozostałości po gigantycznych drzewiastych paprotnikach sprzed kilkuset milionów lat. Na pamiątkę zostały po nich złoża węgla kamiennego i powietrze przesycone tlenem. Trudno dociec jaką rolę pełnią w przyrodzie. Z powodu długiego i skomplikowanego rozwoju i wspomnianego wolnego wzrostu wszystkie widłaki chroni prawo. Za to można je bez obaw podziwiać czy uwieczniać na fotografii.

Podkolan biały

Storczyk, bylina charakteryzująca się pięknym kwiatem i intensywnym zapachem. Podkolan biały występuje na łąkach, halach i prześwietlonych lasach. Niegdyś bardzo częsty, obecnie mocno wytrzebiony przez zbieraczy. Ginie także z powodu zarastania hal i łąk. W Polsce, wszystkie rosnące dziko storczyki, podlegają ścisłej ochronie, natomiast bardzo popularne są w naszym kraju storczyki hodowlane zarówno w doniczkach, jak i w ogrodzie.


Zwierzęta Beskidu Sądeckiego

Obfitość lasów, brak przemysłu oraz ekologiczne gospodarowanie sprawiają, że naSądecczyźnie mamy do czynienia z bardzo bogatą fauną. Najliczniej reprezentowana jest zwierzyna płowa i zwierzęta kopytne. Usytuowanie regionu w centrum Karpat powoduje, iż docierają tu zwierzęta rzadko spotykane w zurbanizowanych terenach. Pojawia się niedźwiedź i orzeł przedni. W dolinach rzek spotykamy bogactwo ptaków z bocianem czarnym na czele. Środowisko wodne doceniane jest przez wędkarzy. Na uwagę zasługują również gady i płazy – wśród nich ciepłolubny wąż Eskulapa czy salamandra plamista.Łąki Beskidu Sądeckiego roją się latem od motyli – również tych chronionych prawem. Bywa, że z południa Europy przylatuje tu największy motyl kontynentu – Zmierzchnica Trupia Główka.

Żmija zygzakowata

Jest naszym jedynym jadowitym wężem, otoczonym, niesłusznie, złą sławą. Osiąga 80 cm długości i można ją rozpoznać po wyraźnie oddzielonej od ciała trójkątnej głowie i zygzakowatym wzorze na grzbiecie. Zwykle ucieka na widok człowieka, a jadowych zębów używa jedynie do obrony. Ukąszenie – choć bolesne – dla dorosłego i zdrowego człowieka nie stanowi zagrożenia. Żmija zygzakowata była z powodu swojej jadowitości zabijana, choć podlega ochronie i jest pożyteczna. Tam, gdzie żmija jest spotykana, nigdy nie zdarzają się masowe wysypy gryzoni, gdyż młode myszy są jej głównym pożywieniem.

Sarna

Jest najliczniej spotykanym przedstawicielem jeleniowatych w Polsce. Doskonale znana turystom i wczasowiczom spacerującym rankiem brzegiem lasu lub łąki. Osiąga przeciętnie 30 kilogramów wagi i jest gatunkiem łownym. Część gatunku przystosowała się do życia wyłącznie w środowisku rolnym, tworząc odmianę sarny polnej. Najsłynniejszą sarną stał się Rogaś z Doliny Roztoki koło Rytra dzięki powieści Marii Kownackiej. Książka przez wiele lat znajdowała się w kanonie lektur szkolnych. Ku czci najbardziej znanego Rogasia w Polsce, w okolicach Rytra wytyczono górski szlak jego imienia.

Salamandra

Zwykle w sądeckich lasach pojawia się po deszczu. Ubarwieniem ciała kusi ewentualnych łowców i „oglądaczy”. Nikt w lesie jednak jej nie tylko nie dotknie, ale nawet nie poliże. Płaz jest bowiem trujący. Liczne ukryte w skórze gruczoły jadowe są wypełnione taką mieszanką trujących substancji, że kwas pruski wygląda przy nich jak nieszkodliwy kosmetyk. Gdyby salamandrę drasnąć, mocniej przycisnąć, to z otworków na całym ciele natychmiast wypłynie mleczna zawartość. Jeśli jakiś zwierz weźmie ją do pyska, położone na głowie gruczoły strzykną porcją jadu wystarczającą na zabicie sporego psa w godzinę. Ta sama dawka wprowadzona do krwi ma wielokrotnie mocniejsze działanie. Dlatego salamander nikt nie jada. Barwna szata salamandry to ostrzegawczy znak, który doskonale znają wszyscy w lesie.

Trociniarka

Spora, niezgrabna ćma o pospolitym, zupełnie nieurodziwym wyglądzie. Godne opisu są za to jej gąsienice. Wyglądają niezbyt zachęcająco: mają czerwone ciało o barwie surowego mięsa z wystającymi kolcami. Są grube jak palec, długie na dwanaście centymetrów. Mają błyszczącą skórę i czarne głowy z ociekającymi śliną szczękami. Roztaczają mocny zapach octu. Mogą boleśnie ugryźć. Gąsienice żyją w pniach liściastych drzew. Przez kilka lat drążą w drewnie korytarze o coraz większej średnicy. Wnętrze pozornie zdrowej rośliny zaczyna przypominać szwajcarski ser. Labirynt chodników wypełniają trociny, skąd pochodzi wyjątkowo dobrze dobrana nazwa owada: czerw – czyli robak – który produkuje trociny, tak często spotykany przez wędrujących po sądeckich lasach. Drzewo gąsienice przyprawiają o niechybną śmierć. Pierwsza solidna wichura powala je na ziemię.

Oleica

Dziwaczny chrząszcz: niebiesko-czarny, połyskliwy, jakby tłusty. Ma ponad trzy centymetry długości i monstrualnie rozdęty odwłok, którego nie są w stanie zakryć maluteńkie pokrywy skrzydeł. Oleica nie lata i porusza się niemrawo, prowokując drapieżców. Nic jej nie grozi: w razie niebezpieczeństwa z otworków na całym ciele wypływają krople trującej wydzieliny. Owad wygląda jakby wyciekał z niego nadmiar oliwy. Oleica składa kilka tysięcy jaj, z których wylęgają się maleńkie, uzbrojone w ostre pazurki larwy. Wędrują na kwiaty i czekają na dzikie pszczoły samotnice. Gdy owad przysiadzie choćby na moment, nieproszony pasażer wczepia się w jego ciało i wędruje z nim do gniazda. Tam najpierw zje pszczele potomstwo, a potem zapasy miodu i wosk komórek. Syta larwa zakopie się w ściółce, gdzie przeczeka zimę. Następnej wiosny chrząszcz będzie przechadzał się po lesie.

Turkuć podjadek

 

To owad wielkości wskazującego palca dorosłego mężczyzny. W oczy rzucają się jego potężne przednie kończyny, o płaskich niby łopata zębatych brzegach. Duża głowa zdaje się znikać na tle tułowia pokrytego solidnym pancerzem. Błoniaste skrzydła, złożone wzdłuż owada, nie zakrywają groźnie sterczących widlastych wyrostków na końcu ciała. Brązowy turkuć sprawia wrażenie groźnego i niebezpiecznego. Wzięty do ręki będzie bezradnie machał nóżkami i łaskotał ostrymi pazurkami. Mimo marsowego wyglądu zdolny jest tylko do ucieczki. Turkucie są znakomicie przystosowane do życia pod ziemią. To miniaturowa koparka, drążąca podziemne tunele, niszcząca przy okazji posadzone rośliny. Dzisiaj turkucie są coraz rzadszym i ginącym gatunkiem owada o niesamowitym wyglądzie. Warto więc spoglądać pod nogi wędrując lasami Beskidu Sądeckiego.

Malinowiec

 

Bardziej pasowałaby to niego nazwa tygryśnik niż perłowiec malinowiec. Duży dzienny motyl o skrzydłach dziesięciocentymetrowej rozpiętości wygląda niczym skóra tygrysa lub pantery. Gdyby udało się go podejść, co jest trudne, bo jest bardzo płochliwy, to na spodzie złożonych skrzydeł można zobaczyć srebrne błyszczące niczym lusterka plamki. Zapewne, dlatego ktoś kiedyś nazwał go perłowcem. Inny obserwator ochrzcił te motyle dostojkami. Przed laty roje perłowców szybowały po każdej beskidzkiej łące. Dzisiaj taki widok, to wydarzenie. Nie wiadomo, co mogło im zaszkodzić. Brzegi lasu porastają gąszcze malin, na których powinny paść się ich gąsienice. Nie brakuje też wszystkich odmian fiołków, które czekają w rezerwie na głodne larwy. Niby wszystko w porządku, a motyli prawie brak. W ciągu dziesięciu lat z nieznanych bliżej przyczyn niemal znikły te ozdobne motyle.

Tygrzyk

Należy do pięknisiów w rodzie włochatych pająków. Gdy rozłoży swoje osiem nóg, to zajmie ze cztery centymetry. Wypasiony na owadach odwłok wygląda jak kłębek zwiniętej czarno-żółtej włóczki. Niegdyś tygrzyki były na Sądecczyźnie przyrodniczą rzadkością. Każdy okaz stawał się entomologiczną sensacją. Pospolitsze były na Słowacji, a im dalej na południe, tym więcej było tych ładnych pająków. Tam gdzie śnieg jest rzadkością, żyją nawet kilka lat z rzędu, a nie jeden sezon. W ciągu ostatnich lat tygrzyki stały się nagle bardzo częste w Beskidzie Sądeckim. Sprzyjają im łagodne zimy i upalne lata. Znaleźć je można bardzo prosto, bo nie tylko dorosły pająk jest łatwy do wypatrzenia, ale uwagę zwraca także pusta sieć z charakterystycznym, zygzakowatym wzmocnieniem biegnącym przez środek Warte są chwili zatrzymania i zadumy nad zmianami ziemskiego klimatu.

Bocian czarny

Swoim wyglądem jest całkowitym przeciwieństwem doskonale znanego bociana białego: czarne upierzenie na grzbiecie połączone jest z białym brzuchem oraz czerwonym dziobem i nogami. Niegdyś – mimo prawnej ochrony – stał na krawędzi zagłady z powodu swej niebywałej płochliwości. Ćwierć wieku temu bocian czarny zmienił zwyczaje: przestał obawiać się ludzi i porzucać gniazda. Przyzwyczaił się do towarzystwa i cywilizacji. Obecnie jest bardzo często spotykany w całym dorzeczu Dunajca i Popradu. Swoje gniazda (w odróżnieniu od bociana białego), buduje jedynie na wysokich drzewach w lasach Beskidu Sądeckiego.